Mazurska wyprawa i moc inspiracji

Share

Rowerowa przygoda SZLAKIEM MAZURSKICH JEZIOR rozpoczęła się dość wcześnie. Dopiero pierwsze pięć kilometrów za nami, a wy już macie dość. Jestem trochę przerażona, przecież to początek trasy. Przystań i pierwszy odpoczynek. Idziemy na lody. Wasza ochota na dalszą jazdę wzrasta po każdym kolejnym liźnięciu. Mój optymizm rośnie. Ruszamy zatem dalej eskortowani przez czterech chłopców z piątej klasy. Prowadzi nas „tubylec” – pan Andrzej. Zna te tereny jak własną kieszeń, a dziś (specjalnie dla nas) wybrał dzień urlopu. To prawdziwy gentelmen.

Słońce i wiatr towarzyszą nam i jestem bardzo szczęśliwa, gdyż to moje ulubione żywioły. Moja skóra na ramionach robi się czerwona. To pierwsza opalenizna tego roku. Za parę dni zbrązowieje i będę miała mazurską pamiątkę (tere fere). Ona zniknie kiedyś, ale nie pamięć o tym, co czułam, pędząc na rowerze w tym dniu. Mijamy kolejne jeziora, a wy już nie narzekacie. Zauważacie refleksy na wodzie, mówicie o tym, że wiatr ma zapach. Pachnie wakacjami i też to czujecie.

Jeden z przystanków robimy sobie po to, by podpatrzeć, jak pracują artyści. Jesteśmy na plenerze malarskim. Niektóre dzieła coś przedstawiają, innych w ogóle nie rozumiecie. Ja lubię abstrakcje… patrzę na KOLORY, FAKTURĘ. To moja pasja. Ukradkiem robię kilka zdjęć w pensjonacie, widać, że to siedziba artystów. Uwielbiam takie miejsca. Wam też się podoba.

Jedziemy jeszcze kilka kilometrów. Czujemy już zmęczenie, ale takie dobre, potrzebne. Wracamy dość późno, szybko jemy kolację i przebieramy się, bo jesteśmy zaproszeni na występy, które przygotowali uczniowie szkoły, w której nocujemy. Jestem pod wrażeniem, ale znam panią Anetę- ich nauczycielkę. Wiedziałam, że mnie zaskoczy. Wam najbardziej podobają się filmy wyreżyserowane przez uczniów, czarny teatr i popisy cyrkowe. Czekam (i wy też) z niecierpliwością na warsztaty. Po występach integrujemy się, ponieważ część uczniów zostaje na noc. Walka na poduszki, żarty, kawały, ból głowy(-: i wreszcie śpicie. Dzień pełen inspiracji za nami.

Loading

You may also like...